piątek, 8 listopada 2013

głos nastolatków- finał- fotorelacja













WSZYSCY: PEDAGODZY, EDUKATORZY, NAUCZYCIELE, A PRZEDE WSZYSTKIM UCZESTNICY PROJEKTU> NASI MŁODZI UCZESTNICY GŁOSU NASTOLATKÓW<
CHCĄ WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ...
MY ZROBIMY WSZYSTKO, ABY TAK SIĘ DZIAŁO W KOLBUSZOWEJ I OKOLICACH!


27 września 2013r.  w Starostwie Powiatowym w Kolbuszowej odbyła się konferencja kończąca projekt „GŁOS NASTOLATKÓW…”, w której wzięli udział uczestnicy projektu, dyrekcje szkół, nauczyciele, pedagodzy, prowadzący zajęcia, wychowawcy kolonijni, seniorzy biorący udział w spotkaniu w skansenie, przedstawiciele lokalnego samorządu, instytucji zajmujących się pomocą społeczną oraz organizacji pozarządowych.
Konferencję rozpoczęła Ewa Nowak – prezes Fundacji, następnie koordynatorki projektu: Agata Rogowicz i Renata Wojdyło podsumowały realizację poszczególnych działań. Prowadzący zajęcia: Bogumiła Stec-Świderska, Małgorzata Rauch, Beata Zasowska  zapoznali wszystkich z problematyką prowadzonych zajęć. Nie zabrakło również zdjęć z kolonii i zajęć oraz wypowiedzi uczestników  projektu na temat działań, w których brali udział. Na koniec  młodzież zaprezentowała występ muzyczny.
( prezentacja na stronie fundacji)
ps. a wszystko to dzięki współfinasowaniu w ramach:

czwartek, 10 października 2013

"Ojcostwo - „Tarcza obronna!”- artykuł ks. Lucjana Szumierza

"Ojcostwo - „Tarcza obronna!”

"Czy kryzys moralny nie pociąga za sobą kryzysu gospodarczego? Jeśli nieuczciwość staje się sposobem na życie, zaczyna się akceptować wszystko to co Biblia nazywa obrzydliwością, grzechem, to w relacjach społecznych tworzy się dżungla zachowań, które muszą przenikać do wszystkich dziedzin życia człowieka. Myślę, że nie podlega dyskusji - kryzys moralny uderza przede wszystkim w rodzinę. Od kilku lat mówi się coraz głośniej się o kryzysie ojcostwa, o nieobecnym ojcu. Możemy podać tu wiele przykładów:
•    Separacja czy rozwód (ojciec jest ale opuszcza rodzinę lub jest z niej eksmitowany)
•    Zaginięcie czy śmierć
•    Sztuczne zapłodnienia samotnej kobiety z tzw. banku nasienia
•    Ojciec alkoholik, narkoman, lekoman czy uzależniony od gier hazardowych lub innych używek
•    Nieumiejący okazać uczuć
To tylko kilka przykładów ojcowskiej nieobecności.
Czy zdajemy sobie sprawę jak bardzo różnią się między sobą wymienione przykłady?
Zupełnie inny wpływ na kobietę i dziecko ma utrata męża i ojca z racji wypadku, choroby i naturalnej śmierci, a zupełnie inny, gdy ojciec odchodzi z domu po długotrwałym rozkładzie życia rodzinnego. Dzieci, które dorastają bez ojca, który odszedł przez przedwczesną śmierć, przeżywają wielki ból po stracie drugiej połowy siebie ale po czasie mogą wyidealizować sobie obraz zmarłego ojca, co w przyszłości może mieć wielki wpływ na ich życie. U chłopców idealny ojciec może rodzić kompleks niższości, a dziewczęta pragną by ich przyszły mąż był taki sam jak utracony ojciec. Potrzebny jest wtedy żywy kontakt z innymi mężczyznami, jak np. wujek, dziadek, by obraz ojca nie był jedynym tak silnym obrazem wzorca bliskiego mężczyzny.
Natomiast ojciec, który porzuca rodzinę, odchodzi zakładając inną, ma negatywne zabarwienie i w relacji do żony i do dzieci. Przekonuje to ich, że są niepotrzebni, że są bez wartości, że pozostawienie ich było nieuchronną koniecznością, gdyż tylko stwarzali ciągłe problemy. Uczucia dziecka w takiej sytuacji mogą być skrajnie różne - od żalu i tęsknoty do nienawiści i satysfakcji, że ojca już nie ma. Zostając z mamą dziecko powinno mieć dostęp do ojca, jeśli sobie tego życzy.
Ostatnią grupę tego zjawiska stanowią sytuacje gdzie ojciec jest obecny ale nie wywiązuje się ze swych obowiązków, ciągle jest poza domem: wyjazdy, delegacje, lub wkradł się w jego życie alkohol, jest uzależniany od różnych używek i nie można na nim polegać - umówi się i nie przyjdzie, ma wybrać dziecko z przedszkola ale zapomni, bo koledzy - alkohol tak go zaabsorbowali, że zapomniał czy nie był wstanie tego zadania wypełnić.
Czasem są ojcowie, którzy wstydzą się własnych dzieci i żony, zatrzymali się na etapie młodości, gdzie wszystko musi być oryginalne, zaakceptowane przez kolegów, podporządkowane grupie, a jeśli dochodzi do konfrontacji i różnicy interesów to rodzina zawsze przegrywa, ważniejsi są koledzy. Wśród nieobecnych są i tacy, którym wmówiono, że uczucia to oznaka słabości, nie umieją przytulić swych dzieci, pocałować, poświęcić im swój cenny czas, uważają że jak dziecku da się palec to weźmie rękę, więc przyjmują postawę wielkiej obojętności i oddzielenia od najbliższych; to jest rezygnacja z ważnego sposobu komunikacji ze swoim dzieckiem. Nieraz dziecko tak wychowane po latach napisze, że wie iż tato był człowiekiem wrażliwym bo z taką czułością odnosił się do ich psa czy kota. Są i tacy mężowie, którzy po pracy uciekają do garażu, w jakieś własne hobby, czy zamykają się niewolniczo oglądając telewizor, byleby tylko nie poświęcić czasu swoim najbliższym.
Można jeszcze mówić o sytuacji najboleśniejszej, skrajnej, kiedy ktoś w niewłaściwy sposób wypełnia zadania ojcowskie. Myślimy tu o wypadkach okrucieństwa, tyranii, nienawiści do żony czy dzieci, różnych zboczeń czy wynaturzeń. Rodzina staje się wtedy ofiarą i zakładnikiem chorej sytuacji. Od takiej osoby trzeba rodzinę izolować i bronić, by zachowania niemoralne, złe, nie utrwaliły się w osobach krzywdzonych.
Rzadko, ale czasem zachodzi sytuacja ojca nieistniejącego. Okazuje się, że nawet ojciec niewydolny może posłużyć do wychowania pozytywnego na zasadzie kontrastu – „muszę postępować inaczej niż mój ojciec”. Natomiast nieistniejący ojciec w ogóle nie może stać się miejscem odniesienia, jest to luka w rozwoju dziecka.
Kiedyś czytałem list napisany przez dziewczynę, która zwraca się do redaktora jednej z gazet z prośbą: „Proszę mi pomóc zrozumieć moją mamę, ponieważ ja chcę wiedzieć kto jest moim ojcem, a ona to przede mną ukrywa. …Mam wrażenie że brakuje mi połowy samej siebie”.
Moglibyśmy powiedzieć, że istnieją dwa korzenie niezbędna dla równowagi duchowej dorastającej osoby - macierzyński i ojcowski.
Nieobecność ojca ma wpływ na cztery główne dziedziny rozwoju dziecka:
•    Na rozwój intelektualny
•    Na rozwój moralny
•    Na rozwój płciowy
•    Na rozwój społeczny
Im wcześniej dziecko zostanie pozbawione ojca, mając przekonanie, że to jego obecność do tego się przyczyniła, nosząc w sobie wyimaginowane poczucie winy, tym trudniej będzie mu odnaleźć się w każdym środowisku, także w szkole. Taki człowiek często będzie szukał przyjaźni niewolniczych, dawał się manipulować grupie. Uzależnienie od rówieśników spowodowane będzie lękiem przed kolejnym odrzuceniem. Sięganie po alkohol czy narkotyki będzie buntem przeciwko rzeczywistości, której nie rozumie, a często obroną przed lękiem i trudnymi sytuacjami. Ojciec, w przekonaniu dziecka, reprezentuje siłę i moc, chroni przed niebezpieczeństwami. Brak tej tarczy ochronnej rodzi w dziecku nieustanne poczucie zagrożenia i niepewności w kontaktach z innymi. Może wywoływać to agresję i skłonność do przestępczości.
Oczywiście są to duże uproszczenia w przedstawieniu złożoności tego zagadnienia, nie mniej mam nadzieję, że jeden wniosek będzie dla nas jasny i oczywisty - ojciec ma do spełnienia ważną rolę w rodzinie, oby tylko chciał ją dostrzec i wypełnić. Bo ojcostwo biologiczne jest ważne, ale wydaje się ważniejszym ojcostwo duchowe.
Napisze jedna dziewczyna: „Kiedy miałam trzy lata mój ojciec odszedł z tego świata. Gdy skończyłam 7 lat mama ponownie wyszła za mąż, a mnie spotkało największe szczęście na świecie; mogłam sobie sama wybrać drugiego tatę. Po tym, jak mama i obecny tata przez jakiś czas chodzili ze sobą, powiedziałam mamie - to właśnie ten, bierzmy go. Mój tata był zawsze dumny ze swojej rodziny, która dwa lata później powiększyła się jeszcze o moją młodszą siostrę. Wszyscy zazdrościli mamie, że ma męża i ojca dzieci, który cieszy się i jest dumny kiedy może gdzieś wyjechać czy pójść z rodziną.
Niestety, tuż przed dniem moich siedemnastych urodzin, tata zachorował. Wrócił ze szpitala z twarzą zalaną łzami. Wtedy zrozumieliśmy, że jest śmiertelnie chory, stwierdzono raka trzustki. Nigdy wcześniej nie widziałam żeby płakał, zawsze uważał że łzy są oznaką słabości, teraz jednak nie chciał ich powstrzymać. Przez cały pobyt w szpitalu nigdy się nie skarżył, ukrywał cierpienie, nie chciał abyśmy cierpiały, bo wiedział jak wielkie męki sprawiało nam patrzeć na jego ból. Nadszedł w końcu dla niego czas odejścia. Tamtej nocy zadzwonił telefon, tacie znacznie się pogorszyło. Kilka dni później opuścił nas na zawsze. Jedną z najtrudniejszych nauk, jakie powinnyśmy wyciągnąć ze śmierci jest wniosek, że życie musi toczyć się dalej. Tata nalegał abyśmy nigdy nie przestawały żyć. Troszczył się o nas i był z nas dumny aż do końca. A jego ostatnie życzenie? – żeby go pochowano z fotografią rodziny w kieszeni.”
Na pewno kryzys ojcostwa wypływa z kryzysu małżeństwa. Największe szczęście, największy prezent jaki możemy dać dziecku to miłość do żony, to szacunek do matki, która urodziła dzieci. „Pewien człowiek miał siedmioro dzieci. Po trzydziestu latach małżeństwa jego żona poważnie zachorowała. Miała raka mózgu. Oznaczało to, że chwilami nie mogła wyraźnie myśleć. Dziwne uczucie skłaniało ją nieraz do ucieczki z domu. Dlatego mąż musiał dniami i nocami opiekować się nią. Gdy choroba się rozwinęła, z trudnością mogła chodzić i rozmawiać. Mąż musiał pomagać jej we wszystkim, musiał ją karmić, myć, ubierać. Trwało to kilka lat. Gdy jego przyjaciele radzili mu oddać żonę do zakładu opieki nieuleczalnie chorych stanowczo się nie zgadzał mówiąc: „Ona jest moją żoną i matką siedmiorga naszych dzieci. Nie mogę jej oddać do domu opieki.” Krótko przed śmiercią odwiedził ją w szpitalu ksiądz. Tego dnia mogła powiedzieć kilka słów. Oto co powiedziała: Kiedy będzie ksiądz mówił o małżeństwie, niech powie, że teraz mój mąż kocha mnie tak samo jak wtedy, gdy byłam panną młodą”.
Kryzys małżeństwa jest często spowodowany kryzysem miłości. Pomyślmy co niszczy lub co zniszczyło w tobie zdolność do kochania?
Czy nie jest prawdą, że dobry ojciec to również dobry mąż, dobry kolega, dobry chrześcijanin…!!!"

Artykuł opublikowany na łamach miesięcznika "Ziemia Kolbuszowska"


Ks. Lucjan Szumierz

poniedziałek, 7 października 2013

PAPIEŻ FRANCISZEK I JEGO ROZWAŻANIA O WIERZE...


Na znaczenie dbałości o rozwój wiary zwrócił uwagę Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym modlitwę "Anioł Pański".


Fragment rozważania:

"Dzisiejszy fragment Ewangelii zaczyna się następująco: "W owym czasie Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary" ( Łk 17,5-6 )!. Myślę, że wszyscy możemy powtórzyć te słowa błagania, szczególnie w obecnym Roku Wiary. Także i my, jak apostołowie powiedzmy do Pana Jezusa: "Przymnóż nam wiary". Tak, Panie, nasza wiara jest mała, nasza wiara jest słaba, krucha, ale przekazujemy ją Tobie, taką jaka jest, abyś sprawił jej wzrost. Powtórzmy wszyscy razem: Panie, przymnóż nam wiary!

A co nam Pan odpowiada? Mówi nam: "Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna"(w. 6). Ziarno gorczycy jest bardzo małe, ale Jezus mówi, że wystarcza mieć taką wiarę, małą, lecz prawdziwą, szczerą, aby dokonywać rzeczy po ludzku niemożliwych, nie do pomyślenia. I to prawda! Wszyscy znamy ludzi prostych, pokornych, ale z bardzo mocną wiarą, którzy naprawdę przenoszą góry! Pomyślmy o niektórych matkach i ojcach, którzy stawiając czoła sytuacjom bardzo ciężkim, lub pewnych chorych, nawet bardzo poważnie, którzy przekazując pokój ducha, tym, którzy przychodzą ich odwiedzić. Osoby te, właśnie ze względu na swoją wiarę, nie chwalą się tym, co robią, a wręcz, zgodnie z tym o co prosi Jezus w Ewangelii, mówią: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać"(Łk 17,10). Jak wiele osób pośród nas ma tę mocną, pokorną wiarę, która czyni tak wiele dobra!

W październiku, który jest w sposób szczególny, poświęcony misjom, myślimy o wielu misjonarzach, ludziach, którzy aby nieść Ewangelię przezwyciężyli przeszkody wszelkiego rodzaju, naprawdę oddali życie; jak mówi św. Paweł do Tymoteusza: "Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga" (2 Tm 1,8). Jednak to dotyczy nas wszystkich, każdy z nas w codziennym swoim życiu, może dać świadectwo Chrystusowi, z mocą Bożą, z mocą wiary. Chodzi o to byśmy byli chrześcijanami swym życiem, swoim świadectwem!

A w jaki sposób czerpiemy tą moc? Czerpiemy ją od Boga na modlitwie. Modlitwa jest oddechem wiary: w relacji zaufania, miłości, nie może brakować dialogu, a modlitwa jest dialogiem duszy z Bogiem. Październik jest także miesiącem Różańca Świętego, a w tą pierwszą niedzielę istnieje tradycja odmawiania supliki do Najświętszej Maryi Panny z Pompei, Matki Bożej Różańcowej. Jednoczymy się duchowo z tym aktem zawierzenia naszej Matce, a otrzymamy z jej dłoni koronę różańca: jest to szkoła modlitwy, szkoła wiary!"

wtorek, 17 września 2013

Nasi MłoDzI PRZYjaCIeLe

I znów możemy liczyć na naszych młodych przyjaciół---- WOLONTARIUSZY-----
którzy dzielnie spisywali się podczas zbiórki w czasie Koncertu Charytatywnego na rzecz Kasi Liszcz w Filharmonii podkarpackiej





DZIĘKI WIELKIE!!!

wtorek, 10 września 2013

OCZYWISTE - NIEOCZYWISTE

Dlaczego modlimy się o pokój w Syrii?

Piotr Żyłka


"Niedługo po tym jak Franciszek zaapelował o post i modlitwę w intencji pokoju w Syrii, na Bliskim Wschodzie i na całym świecie, natknąłem się w kilku miejscach w sieci na komentarze krytykujące, a nawet wyśmiewające ten pomysł. Jeden z nich brzmi tak: "Waszego boga trzeba prosić o to, żeby pomógł cierpiącym ludziom? Co to za bóg?!".

Drugim często pojawiającym się zarzutem jest "brak podejmowania przez katolików konkretnych działań". Czyli chodziłoby o to, żebyśmy zamiast jakiejś abstrakcyjnej modlitwy i postu, zrobili coś bardziej sensownego.

W sumie taki sposób myślenia jest dość logiczny. Patrząc trzeźwo na całą sytuację, trudno spodziewać się, żeby coś w sprawie Syrii mogło się zmienić. Z jednej strony mamy potężne mocarstwa, aktorów będących rozgrywającymi na arenie międzynarodowej, ich interesy, wielkie pieniądze oraz nowoczesne armie. Z drugiej zaś papieża i wszystkich innych ludzi dobrej woli, którzy pragną pokoju na świecie, ale narzędzi zbyt wielu w rękach nie mają.

Ten sposób podejścia do sprawy jest właściwy tylko wtedy, gdy z naszej rzeczywistości wyrzucimy wiarę i Boga. Skoro Franciszek wezwał nas do modlitwy i postu, to powinniśmy zapytać samych siebie, po co to robimy? Jeśli odpowiemy sobie na to pytanie, odpowiemy równocześnie na krytykę, o której wspomniałem.

Współpraca

Bóg nie jest potworem, który patrzy z obojętnością na cierpienie. Jego postawę wobec każdego człowieka jakiś czas temu doskonale wyjaśnił papież, który powiedział, że "miłość Chrystusa i Jego przyjaźń to nie złudzenie. Jak bardzo są one realne Jezus pokazał na Krzyżu". Cierpiący ludzie nigdy nie są sami, Bóg ich nie porzuca. Wręcz przeciwnie - jest bardzo blisko nich. Wojny nie wynikają z Jego woli. To człowiek je wywołuje. Modlitwa o pokój jest formą naszej współpracy z Bogiem, który szanując naszą absolutną wolność, chce nam zawsze pomóc.

Wiara w niemożliwe

Warto też pamiętać, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i nawet jeśli nam się wydaje, że nic już w danej sytuacji nie można zrobić, to dla Niego nie jest to żadne ograniczenie. Bóg może dokonywać cudów. Może np. przemieniać serca walczących i przywódców.

Jedność

Modlitwa jest też wyrazem jedności Kościoła i w ogóle ludzi wierzących. Widać ją dziś bardzo wyraźnie. Po papieskim apelu cały świat mobilizuje się i angażuje w modlitwę o pokój. Nie tylko katoliccy kardynałowie, biskupi, księża, zakonnice i świeccy, ale też protestanci, prawosławni, muzułmanie i żydzi. Sam fakt, iż zaangażowali się w nią przedstawiciele wielu różnych wyznań i religii jest już czymś budującym pokój.

Najpierw serce

Modlitwa o pokój niczym nie różni się od innych modlitw - czyli jej podstawowy cel jest taki sam. Jest nim spotkanie Boga i przemiana naszego serca. Mówiąc inaczej - każda modlitwa jest poszukiwaniem pokoju w naszym sercu. Jeśli się modlimy, to zaczynamy od siebie (a mówiąc dokładniej od wyjścia z siebie i oddania pola Jezusowi). Najpierw jest pokój w nas, potem możemy z nim iść do innych i w ten sposób rozprzestrzeniać pokój na świecie. Taka jest logika chrześcijańskiego zmieniania świata. Zawsze zmianę powinniśmy zacząć od nas samych.


PS: Na stronie archidiecezji warszawskiej znalazłem taką modlitwę. Zachęcam wszystkich do korzystania z niej w najbliższych dniach:

Modlitwa bł. Jana Pawła II o dar pokoju
Boże ojców naszych,
Wielki i miłosierny!
Panie życia i pokoju,
Ojcze wszystkich ludzi.
Twoją wolą jest pokój a nie udręczenie.
Potęp wojny i obal pychę gwałtowników.
Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa,
aby głosił pokój bliskim i dalekim
i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi
wszystkich ras i pokoleń.
Usłysz krzyk wszystkich Twoich dzieci,
udręczone błaganie całej ludzkości.
Niech już nie będzie więcej wojny -
złej przygody, z której nie ma odwrotu,
niech już nie będzie więcej wojny -
kłębowiska walki i przemocy.

Spraw - niech ustanie wojna
w Syrii, na Bliskim Wschodzie i na całym świecie,
która zagraża Twoim stworzeniom
na niebie, na ziemi i w morzu.
Z Maryją, Matką Jezusa i naszą,
błagamy Cię, przemów do serc ludzi
odpowiedzialnych za losy narodów.
Zniszcz logikę odwetów i zemsty,
a poddaj przez Ducha Świętego
nowe rozwiązania wielkoduszne i szlachetne,
w dialogu i cierpliwym wyczekiwaniu -
bardziej owocne niż gwałtowne działania wojenne.
Ojcze, obdarz nasze czasy
dniami pokoju.
Niech już nie będzie więcej wojny.
Amen.

TEKST POCHODZI ZE STRONY www.deon.pl

WOŁANIE O POKÓJ !


Apel Ojca Świętego


Papież Franciszek /1.09.2013/
"W dniu dzisiejszym, drodzy bracia i siostry, chciałbym wyrazić krzyk, wznoszący się z rosnącym niepokojem z każdego zakątka ziemi, z każdego narodu, z serca każdego człowieka, z jednej wielkiej rodziny, jaką jest ludzkość: jest to wołanie o pokój! To jest wołanie z mocą: chcemy świata pokojowego, chcemy być ludźmi pokoju, chcemy, aby w tym naszym społeczeństwie, dręczonym podziałami i konfliktami, zapanował pokój; nigdy więcej wojny! Nigdy więcej wojny! Pokój jest zbyt cennym darem - trzeba go szerzyć i chronić.
Szczególnym cierpieniem i niepokojem przejmują mnie jakże liczne sytuacje konfliktów, występujących na naszej ziemi, a w tych dniach moje serce jest do głębi zranione przez to, co dzieje się w Syrii, i zatrwożone z powodu dramatycznego rozwoju wydarzeń, jaki się zapowiada.
Zwracam się ze zdecydowanym apelem o pokój, apelem, który płynie z głębi mojego serca! Jakże wiele cierpienia, jakże wiele zniszczeń, jakże wiele bólu spowodowało i powoduje używanie broni w tym umęczonym kraju, zwłaszcza wśród bezbronnej ludności cywilnej! Pomyślmy: ile wiele dzieci nie będzie mogło zobaczyć światła przyszłości! Ze szczególną stanowczością potępiam użycie broni chemicznej! Powiem wam, że w myślach i w sercu mam jeszcze wyryte obrazy z minionych dni! Jest sąd Boży, a także osąd historii co do naszych czynów, przed którym nie można uciec! Używanie przemocy nigdy nie przynosi pokoju. Wojna przyzywa wojnę, przemoc przyzywa przemoc!
Z całych sił proszę strony zaangażowane w konflikt, aby posłuchały głosu własnego sumienia, aby nie zamykały się we własnych interesach, ale by patrzyły na drugiego człowieka jak na brata i odważnie oraz zdecydowanie obrały drogę spotkania i negocjacji, przezwyciężając ślepy konflikt. Z taką samą mocą wzywam również wspólnotę międzynarodową do podejmowania wszelkich wysiłków, aby bez dalszej zwłoki promować wyraźne inicjatywy na rzecz pokoju w tym kraju, oparte na dialogu i na negocjacjach, dla dobra całej ludności syryjskiej.
Niech nie będą szczędzone żadne wysiłki, aby zagwarantować pomoc humanitarną osobom dotkniętym tym straszliwym konfliktem, w szczególności przesiedleńcom w tym kraju i licznym uchodźcom w krajach sąsiednich. Działaczom humanitarnym, starającym się ulżyć w cierpieniach ludności, niech będzie zapewniona możliwość niesienia niezbędnej pomocy.
Co my możemy zrobić na rzecz pokoju na świecie? Jak mówił papież Jan, na wszystkich spoczywa obowiązek układania relacji współżycia w sprawiedliwości i w miłości (por. Enc. Pacem in terris, [11 kwietnia 1963]: AAS 55 [1963], 301-302).
Niech łańcuch działań na rzecz pokoju połączy wszystkich ludzi dobrej woli! Jest to mocne i naglące wezwanie, które kieruję do całego Kościoła katolickiego, a które rozszerzam na wszystkich chrześcijan innych wyznań, mężczyzn i kobiety wszystkich religii, a także do tych braci i sióstr, którzy nie wierzą: pokój jest dobrem przekraczającym wszelkie bariery, ponieważ jest dobrem całej ludzkości.
Powtarzam głośno: to nie kultura starcia, nie kultura konfliktu buduje współżycie w narodach i między narodami, ale ta: kultura spotkania, kultura dialogu; ta jest jedyną drogą do pokoju.
Niech wołanie o pokój wzniesie się głośno, aby dotarło do serc wszystkich ludzi i aby wszyscy złożyli broń i pozwolili, by kierowało nimi pragnienie pokoju."

Modlitwa o Pokój na Świecie
O Mój Jezu, błagam o miłosierdzie
dla dotkniętych strasznymi wojnami.
Błagam o zaszczepienie pokoju tym umęczonym narodom,
które są ślepe na prawdę Twojego istnienia.
Proszę o udzielenie tym narodom mocy Ducha Świętego,
aby powstrzymały się od pogoni za władzą nad niewinnymi duszami.
Zmiłuj się nad wszystkimi krajami,
które są bezsilne wobec okropnych
zbrodni,ogarniających cały świat.
Amen

czwartek, 5 września 2013

„Choćby nam chcieli wyszarpać Ojczyznę przez podłe czyny i przez podłe słowa, i choćby losy rzucali o Polskę, Ty Polsko, zawsze będziesz Chrystusowa!”

Homilia JE ks. bp Józefa Zawitkowskiego, biskupa pomocniczego diecezji łowickiej wygłoszona w niedzielę 1 września 2013 r. na Ogólnopolskich Dożynkach na Jasnej Górze.




 Za chleb powszedni, dziękujemy Ci, Boże, Ojcze Nasz!

Ekscelencje,
Czcigodni Bracia Kapłani,
Panie Prezydencie solenizancie,
Przedstawiciele Władz Państwowych i Samorządowych,
Starostowie Polskich Dożynek,
Upracowani i Czcigodni Żniwiarze,
Wszyscy Kochani moi!

Bądź pozdrowiona,
Matko Dożynkowa,
ubrana wieńcami,
cała w kłosach,
z bochnem chleba.
Bądź pozdrowiona
i módl się za nami.

O Studzińska i Rodzinna,
taka jesteś gościnna,
Niewiasto trzech miar mąki,
Matko pszenicznego chleba,

Matko Boska Częstochowska,
takiej Cię jeszcze nie widziałem.
Moja Siewna i Zgrzewna,
Jagodna i Zielna,
Adwentna i Gromniczna,
dziś taka Polska i taka śliczna!

Uśmiechnij się – Pani Wrześniowa,
Matko Boska Częstochowska!
Patrz, cała Polska wystrojona,
za chleb przyszła Ci dziękować,
boś Ty Niebios Cesarzowa
i Polski Królowa.

Poznaj Królowo Żniwiarzy,
po strojach:
Kaszubów, Kociewiaków,
tych ze świętej Warmii i Mazur
z Ziemi Lubuskiej i z Szamotuł,
z Krobi i z Gostynina.
Poznaj Kujawiaków, Łomżyniaków,
tych z Podlasia,
z Drohiczyna i Lublina,
z Kolbuszowej i Roztocza,
Tych z Krakowa, z Podhala i Opoczna,
Ślązaków i z Zagłębia.
Nie policzę ich wszystkich,
a przecież Ty Królowo, znasz ich po imieniu,

Piękna nasza Polska cała,
Piękna żyzna i niemała,
Lecz najmilsze i najzdrowsze
Właśnie człeku jest Mazowsze! (W. Poll)
Nie!
Matko Boska powiedz sama
czy jest naród taki,
co by kochał Cię Królowo,
tak jak my Księżaki? (ks. Tymoteusz)

Dożynki to święto dziękczynienia.
Lud wierzący to lud kultury,
bo potrafi Bogu i ludziom dziękować,
Tylko chamowie, ani sobie,
ani Bogu nie dziękują.
Skąd się tego tak namnożyło?

Jestem chłopem z krwi i kości.
Jestem oraczem, siewcą i żniwiarzem.
I dumny jestem że Pan Jezus
tak często mówił o chłopach
i sam nazywał się siewcą,
i siał, dobrze siał
Jedno ziarno
padło przy drodze.
Ludzie je podeptali,
ptaki wydziobały
i nic z tego.
Drugie padło na grunt skalisty.
Chciało rosnąć,
ale słońce je wysuszyło,
wiatr zadmuchał
i znów nic z tego.
Trzecie padło między ciernie.
Rosło,
ale ciernie je zagłuszyły.
Też nic z tego.
Dopiero czwarte ziarna
przyniosły plon trzydziesty,
sześćdziesiąty i setny. (por. Mt. 13, 3 – 9)

Żniwiarze,
Ludzie Częstochowskich Dożynek!
Zrozumieliście to wszystko?
Tak, to o nas chodzi.
Los słowa Bożego,
los naszej wiary,
od nas zależy.
O ziarno trzeba dbać!

Żal mi Was – mówił Pan Jezus.
Tyle lat trwacie przy Mnie
i jesteście głodni.
Panie roześlij ich do domów,
bo niektórzy przyszli z daleka.
Ustaną Ci w drodze. (por. Mk 8,3)
Dajcie Wy im jeść:
Księża, Biskupi,
Prezydenci, Ekonomiści,
Ministry, Wójty i Sołtysy!
Dajcie Wy im jeść!

Panie,
ile to trzeba pieniędzy,
żeby każdemu dać choćby po kanapce?
Jest tu jeden chłopiec z Kocierzewa,
co ma jeszcze pięć chlebów
i dwie ryby,
ale co to jest
na tyle ludzi?

Wystarczy!
Jezus wziął chleby, błogosławił
i łamał, i łamał, i łamał,
dawał uczniom,
a ci rozdawali ludziom.
I najedli się wszyscy,
ile kto chciał.
I starczyło, dla wszystkich.
Tylko brzydko jedli.
Apostołowie zebrali
dwanaście koszów ułomków.

Do kraju tego,
Gdzie kruszynę chleba
Podnoszę z ziemi przez
Uszanowanie -
Tęskno mi Panie! (C. K. Norwid)

Nie segregujecie śmieci.
Będzie głód!
Chleb wrzucacie do śmietników.
Już nie tęsknij, Panie Norwid!

Ludzie Dożynkowi,
dlaczego Wy mnie szukacie?
- pytał Pan Jezus.
Czy dlatego, żeście widzieli cud,
jak Pan Bóg na polach chleb rozmnaża?
Czy dlatego, żeście widzieli
jak rośnie chleb,
jak łan dojrzewa,
jak pachnie świeżym chlebem?
Czy dlatego, że znów
jesteście głodni?
Byli bardzo głodni.

To postarajcie się o taki chleb,
abyście się najedli
i więcej nie czuli głodu.
Panie daj nam takiego chleba! (J. 6, 34)
Ten chleb zstąpił z nieba! (J. 6, 41)
Tak pamiętamy!
Ojcowie nasi przez czterdzieści lat
mieli co dzień mannę z nieba.

Ale ten chleb, który
Ja mam dla Was,
daje życie wieczne.
Chlebem tym jest Ciało Moje!
Kto pożywa ten chleb,
choćby umarł żyć będzie. (por. J. 6, 58)

Przesadziłeś Panie!
A wczoraj tak mówiłeś pięknie.
Jak Ty możesz dać nam
Ciało swoje do jedzenia?

Twarda jest ta mowa (J. 6, 60)
My Cię nie rozumiemy.
Posłuchamy cię innym razem (Dz. 17, 32).

I z dożynek wracali ludzie do domów
zawiedzeni, stracili wiarę.
Dość tej ideologii, polityki!
Trzeba się wziąć za robotę,
pora siać!

Co wtedy przeżywał Pan Jezus?
Powiedziałem im największą,
najświętszą prawdę – nie uwierzyli,
odeszli.

A ja pytam Was,
Czcigodni Ludzie Dożynkowi!
Może Wy też chcecie odejść? (J. 6, 67)
Nie krępujcie się,
Tylu odeszło.
Może im lepiej bez Boga?
Cisza?
Dobrze, że pośród nas był Piotr,
że pośród nas jest Franciszek – papież

Panie,
Nie odsyłaj nas do domów.
Do kogo my pójdziemy?
Wszyscy nas oszukali.
Tylko Ty Słowa Życia masz (J. 6, 67)
Ty nas nigdy nie okłamałeś.

Piotrze,
Ty naprawdę tak wierzysz?
Zobaczymy za rok,
gdy będzie Ostatnia Wieczerza,
gdy będzie sąd u Kajfasza.


Ludzie Dożynkowi,
ale wy jeszcze wierzycie
w rozmnożenie chleba?
Ale Wy już nie wiecie,
co to na wsi był przednówek?
Pośród Was nie ma już rasowych chłopów,
nie ma już rolników.
Zostali tylko producenci,
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Wy już nie znacie wołania przepiórek:
Pójdzie żąć!
U Was już nie słychać śpiewów skowronka.
Jaskółek już nie ma.
Bociany, Babie lato, Żurawie, Kuropatwy,
zostały tylko na obrazach Chełmońskiego
z moich Boczek i z Kulkówki.

Do kwiatów trzeba mówić,
Ze zwierzętami trzeba rozmawiać,
w niebo trzeba z wiarą spoglądać,
a ziemię jak matkę rodzoną kochać.

Dobrze że przy żniwach,
dla podbieraczki i kosiarza
nie ma już niewolniczej pracy.
To była bardzo ciężka praca,
Dziś niech robią to maszyny,
ale czy ludzie przez to są lepsi?
Czy potrafią sobie pomagać?
Czy wyzbyliśmy się zazdrości, zawiści?
Pozazdrościłem bezbożnym
widząc ich bogactwo ( Ps. 73 )
Głupcze! Jeszcze tej nocy
zażądają twojej duszy ( Łk 12, 20 )
Czy umiemy Bogu i ludziom dziękować?

Wy Czcigodni Żniwiarze,
co chleb kupujecie,
z handlu obwoźnego,
nie wiecie już co to było,
nabożeństwo pieczenia chleba.
Nie ma już w domach
pieca do pieczenia chleba,
ani w Popowie, ani w Zabostowie.

Dzieci bądźcie cicho,
bo chleb rośnie - prosiła mama,
I rzeczywiście było słychać
jak chleb rośnie.
Mama formowała bochny chleba,
i wsadzała do wypalonego pieca.
W domu pachniało chlebem,
a myśmy czekali na podpłomyki,
na małe chleby, co były na brzegu pieca,
A jednak nam się nie dostało,
Najpierw była nauka społeczna mamy:
Dzieci, chleba nie je się samemu,
Pierwszy chleb trzeba zanieść
do sąsiadów, tam jest bieda,
tam są dzieci!

To były nasze uniwersytety,
Przednówek to czas biedy.
Nie było jeszcze nowego,
już nie było starego chleba,
Ale ludzie byli dobrzy!
I ta dobroć dożynkowa,
jeszcze w Was została,
Kochani Żniwiarze

Błogosławiona dobroć człowieka!
Chłop nie je chleba sam,
Podzieli się z miastowymi,
z biednymi i z tymi co
powódź im wszystko zabrała,
co im pożar dom strawił,
co grad im wszystko zniszczył.
Tylko bezbożni są jak jamochłony.
Ci jeszcze biednym odszkodowania nie wypłacili.
Ci nie obniżą ceny chleba,
bo się rynek zawali,
a 40 tysięcy ludzi rocznie,
umiera z głodu.
Boże, widzisz i nie grzmisz?

Oj Wy cywilizowani barbarzyńcy!
Wy chyba nigdy
nie łamaliście się opłatkiem,
Wy chyba nigdy
nie byliście u Komunii Świętej
I myślicie że wystarczy nam Unia.
Nam trzeba Komunii!
Obyście nigdy nie jedli obcego chleba.
To trudny chleb.

Brak mi prawdziwych Borynów.
Brak mi siewców,
w święto Matki Boskiej Siewnej,
Brak mi dziadka Franciszka,
który przed siewem całował ziemię,
i prosił, aby ziemia przyjęła ziarno,
aby okryła je i pomnożyła,
Modlił się wtedy tak:
Boże z Twoich rąk żyjemy,
Choć naszemi pracujemy,
My Ci damy trud i poty,
Ty nam daj urodzaj złoty (F. Karpiński)

Boże!
My jeszcze widzimy Twoje cuda.
Otwierasz swoją dłoń
i karmisz nas do syta (Ps. 145)
Tam, gdzie Ty przechodzisz
budzisz urodzaje.
Łąki są strojne kwiatami,
wzgórza przepasane radością,
a doliny pokrywają się zbożem (Ps. 65)
Ale czy Wy żniwiarze ,
Jeszcze to widzicie?
Widzimy!
Naprawdę?
Słowami listu świętego Pawła
pytam każdego z Was:
Tymoteusz!
Czy ty wierzysz jeszcze w Boga,
tak jak wierzyła babcia Lois,
jak wierzyła mama Eunice?

Pawle Wielki!
Teraz wszystko inaczej.
U babci była na kredencji
figurka Matki Bożej.
Na Jej rączkach wisiały
nasze różańce,
u Jej stóp leżały nasze książeczki,
bo myśmy głośno,
na kolanach, wszyscy,
w październiku mówili różańce,
a w maju przy kapliczce
śpiewaliśmy Litanię Loretańską.
Pawle, teraz telewizor gra do końca,
Ludzie padają jak ćmy,
bez dobranoc,
bez krzyżyka od mamy
Dzicy ludzie!

Jesteśmy wolni,
A wstydzimy się być dobrzy!
Nawet zazdrościmy bezbożnym.
I boję się,
i Boga pytam,
bo Jego są wieki i pokolenia.
Pytam Was Ludzi Dożynkowych:
Jaka będzie moja Polska?

Choćby nam chcieli
wyszarpać Ojczyznę
przez podłe czyny
i przez podłe słowa,
i choćby losy rzucali o Polskę,
Ty Polsko, zawsze będziesz Chrystusowa! (K. J. Węgrzyn)

A ja wciąż biegnę przed Twoje ołtarze,
Królu mój i Boże! (por. Ps. 84, 3)
I taka jest moja Msza,
moja Eucharystia,
moje Dziękczynienie:

Błogosławiony jesteś
Panie Boże wszechświata,
bo dzięki Twojej hojności
otrzymaliśmy chleb,
owoc ziemi
i pracy rąk ludzkich… (Mszał Rzymski)

O jaki ciężki jest dla mnie ten chleb,
bo w nim jest praca i modlitwa,
moich rodziców,
moich Ludzi Dożynkowych.

Będzie Podniesienie,
Podniosę Hostię aż do nieba.

To jest Ciało Moje
To jest Moja Krew
Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy!
To jestem Ja - mówi Pan.

Widzicie to?
Słyszycie to?
Tak!
A wierzycie w to?
Nie bardzo!
Nie bardzo, bo wracacie do domu
to bez Komunii świętej.

Beze Mnie nic dobrego
uczynić nie możecie (por. J. 15, 5)
Człowieku Dożynkowy ostrzegam Cię:
Bez Komunii,
bez modlitwy – zdziczejesz,
a potem przyjdzie oziębłość, seks
i wyznasz:
Ale ja jestem niewierzący!
Nie mów tak nigdy!
Łaskę wiary dał Ci Pan Bóg,
Rodzice tak dużo
zainwestowali w Ciebie,
abyś był szlachetnym i mądrym.
Zdeptałeś to wszystko!

Więc jesteś kłamcą, oszustem
i przekrętem,
ochrzczonym draniem!

Chłopi Czcigodni!
Dziś w rolnictwie trzeba mieć
po modlitwie wiedzę i umiejętność.
Macie dobre wzory Kółek Rolniczych
i Spółdzielni Rolniczych.
Łączcie się w grupy producenckie
szukajcie dróg eksportu
i bezpośredniego odbiorcy
bo Was zjedzą bogacący się
Waszą pracą – wycwanieni pośrednicy
Nie straćcie chłopskiego rozumu,
Zachowajcie swoją tożsamość!
Chłop potęgą jest i basta!
Przecież jesteście z Królewskiego
Rodu Piasta,
a Lech mieszkał w chacie,
a zboże rosło wielkie,
jak lasy w kraju Lecha (por. J. Słowacki)

Wprawdzie nie ma już Judymów,
Siłaczek i Głowackich.
nie ma już Witosów i Korfantych,
Wawrzyniaków, Antków,
Janków Muzykantów,
nie ma już Ślimaków i Drzymałów,
wyludniła mi się wieś.

Po co nam sąsiedzkie
zestarzałe wiatraki?
Coraz mniej gospodarstw
i wsi.
Spełniamy wymóg Unii.
Pola nasze trzeba zalesić,
aby była Puszcza Całopolska
pełna zwierza, tanich naganiaczy
i myśliwskie kościoły.
Uchowaj Boże!

Został mi tylko we snach
mój rodzinny dom.
Została mi tylko dziadkowa
straż ogniowa,
gospodynie na pierzawce
i moja pieśń wioskowa,
co stoi na straży
narodowego pamiątek Kościoła.
Wieki przeminą,
Rządy się zmienią,
Pieśń ujdzie cało!

Zachowajcie to co jest,
zdrowe, piękne i nasze!
Zachowajcie polskie obyczaje,
kapliczki z litaniami
i rodzime stroje.

Europa wyprosiła grzecznie Pana Boga
z parlamentów i konstytucji,
wystarczą tylko wartości ogólnoeuropejskie.
A jednak Euro wybrało na znak swojej tożsamości
Koko i łowicką kołderkę (wycinankę).
Bo moja matuś tak się stroili
dlatego kocham te stroje,
krasne i polskie, czyste i proste,
proste jak życie jest moje (Z. Kanic)

Mówię to w niedzielę,
w pierwszy dzień września.
Początek szkoły.
Zrobiliście krzywdę mojej szkole rodzimej.
Tyle przeszczepów, operacji,
transfuzji, amputacji,
na żywym organizmie dziecka?
Za dużo na raz.
Za dużo!
Umrze taka szkoła!
A moja Pani Pietrzakowa
była nam matką i nauczycielką.
Była mądra, dobra i kochała nas.
Z mojej staruszki szkoły,
gdzie były ławki
z kałamarzem i stalówką
wyrośli inżynierowie, lekarze,
księża i ja,
bo w naszej szkole była Pani!
Ona ziemię rodzinną,
jak matkę kochać nas uczyła.
Modlę się za moją Panią
na cmentarzu w Rawie i gdzie indziej.
Bo Ojczyzna Moja to ta ziemia droga
Gdziem ujrzał słońce i uwierzył w Boga,
Gdzie ojciec, bracia i gdzie Matka miła
W polskiej mnie mowie pacierza uczyła. (M. Konopnicka)

Kocham Cię Polsko,
moja Matko Rodzona,
Tylko dlaczego w niej mówią,
że chłop z chłopem mogą mieć dzieci.
Obrzydliwe kłamstwo!
I to ma być zapisane prawem?
Biedne dzieci bez matki!

Ach, Ty trudna Polsko!
O, Matko, moja miła,
Coś mnie zbożami swoich pól,
Jak mlekiem wykarmiła (M. Konopnicka)
Bądź biedna, ale czysta! (por. J. Tuwim)

Pierwszy września roku pamiętnego,
to początek strasznej wojny światowej.
Wtedy nie rozpoczął się rok szkolny.
Bo wypełniły się dni
i przyszło zginąć latem
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte…
a lato było piękne tego roku. (k. I Gałczyński )

Z lasu przybocznego,
Runęła szarża,
Jezu, Maryjo
Poszli…
I śmierć im stała. (por. K. Baczyński)

Podniesiemy, co runęło
w wojennej kurzawie,
zbudujemy zamek nowy
piękniejszy w Warszawie,
i jak z dawnych lat dzieciństwa,
będziemy słuchali,
twego dzwonka sygnaturki,
co Cię wiecznie chwali (J. Lechoń)

Podniesiemy ale…
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy
Choć macie sami doskonalsze wznieść
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży
I Wy winniście im cześć. (L. Staff)

To dlaczego po świętych kamieniach Warszawy
chodzą procesje bez krzyża,
co wołają o wolność i tolerancję?
To tyle warta jest wolność?
Wolność Krzyżami się mierzy.
Idź do Palmir,
zatrzymaj się na Powązkach

Wołasz o tolerancje?
Idź do spowiedzi.
Usłyszysz:
Dziecko, ja Cię nie potępiam,
Idź do domu, umyj się
i więcej nie grzesz.
Tylko Bóg ma taką kulturę tolerancji,
Inni tylko grzech głaskają,
Wygłupiają się.

Tamtego września nie było dożynek,
Później partyzant dziewczynie swej śpiewał:
Dziś do Ciebie przyjść nie mogę…
W pole wyjdź pewnego razu
na snop żyta rękę włóż
i ucałuj jak kochanka,
ja żył będę w kłosach zbóż.

Rodzice, Nauczyciele, Katecheci, Księża!
Pora siać!
Macie tak piękne dzieci!
Macie tak zdolną młodzież!
Dzieciaki Kochane!
Poświęcę Wasze tornistry
i pomoce szkolne,
ale dlaczego tak rzadko
mówisz mamie, nauczycielowi, księdzu
dożynkowe – dziękuję?
Kiedy ostatni raz powiedziałeś mamie,
tacie – mamo, czemu się mażesz?
Tata, dlaczego się wnerwiasz?
Przecież Cię kocham!
Nie powiedziałeś
Dlatego nie ma dla kogo żyć,
W domu jest piekło,
w szkole czyściec,
a świat jest barbarzyński.

Od Żniwiarzy uczcie się dobroci:
Dziękuję Ci, kocham cię,
Szczęść Ci Boże!

Modlitwa, praca, chleb i nauka
kształtują osobowość człowieka.

Nauczyciele Czcigodni!
To dlaczego nie zaczynacie lekcji
od modlitwy
tylko od wychowania seksualnego?
Postępowi jesteście!
Więc wychowamy gejów i lesbijki,
bo wszystko inne
przeżyli już w szkole
i nie będą potrafili kochać
Taka cywilizacja zgnije,
bo jest cywilizacją śmierci.

Ci co zostaną,
wrócą do ojczystej kultury,
do tęsknoty za rodziną
za szkołą rodzoną, za domem.

Przyjdzie nowych ludzi plemię,
jakich dotąd nie widziano (Z. Krasiński)
Kiedy?
Kiedy zmądrzejemy.
Łudzi się ksiądz.

Pytasz skąd mi ta wiara,
kto ją zrozumie, odczyta?
Najlepiej latem idź pośród żyta.
(Żniwiarze to wiedzą!)
Kiedy od traw i ponad kłosy,
ziemia uderzy w niebogłosy.
O, graj mi ziemio, organistko!
Zasłuchaj się…
I to wszystko. (K. Wierzyński)

Dożynki to tęsknota.
za chlebem, za domem, za Bogiem.
Odmawiam za Was
pacierz w samotności.
Nikt za mną nie powtarza
prośby ni wezwania.
Poplątało się nam białe z czerwonym
Jak powróz…

(J.K. Węgrzyn)

I ktoś go zaciska!
Politycy nie rozdrażniajcie nas.
Pozwólcie nam pracować uczciwie
i modlić się spokojnie.

Z Jasnej Góry widać całą Polskę.
Ach Ty trudna Polsko! (H. Sucharzewski)
Patrzę w stronę Łowicza
W niebiosów mych błękit przejrzysty,
I tam jest wszystko: I Bóg,
I Polska, i dom ojczysty (J. Tuwim)
Widzisz jakie to proste?
Wystarczy uwierzyć.

Żeby Bóg dał mi dożyć Polski,
Gdzie żniwa będą lekkie,
A ludzie będą lepsi.
Gdzie siewcy będą siać czyste ziarno,
a mama będzie dawać zdrowy chleb!
Gdzie Pani będzie uczyć w szkole
- mądrości i dobroci,
Gdzie będziesz ze mną mówił
pacierz w kościele.
Nie rzucim Ziemi skąd nasz ród…
Tak nam dopomóż Bóg! (M. Konopnicka )

Żebym doczekał takiej Ojczyzny,
żeby Prezydent obficie obdzielił wszystkich chlebem!
Żeby w Ojczyźnie mojej
nie było głodnych i bezdomnych.
Żeby chłopom uczciwie płacili
za chleb i za pracę.
Żeby w sejmie dzielili się chlebem jak ludzie,
żeby pobożni modlili się w Radiu Maryja,
żeby oświeceni przeprosili ciemnogród,
a mnie za to, że mi ubliżali.
Żeby Minister rządził,
tak jak orali rodacy,
bo serce Ojca by zapłakało,
gdybyś Ty rządził inacy.
Żeby Bóg wysłuchał modlitwy górali
na przednówku i zawsze:

Pobłogosław Boże
Z wysokiego nieba,
Co by naszej Polsce
Nie zabrakło chleba.
Nie zabrakło chleba,
Nie zabrakło gruli,
Ani też miłości
Do naszej Matuli.

Ludzie dożynkowi,
Niech się na Was napatrzę,
Bądźcie ludźmi dożynek,
Dzielmy się chlebem,
Dzielmy się niebem.

Matko Dożynkowa
zobacz,
jak piękne masz dzieci.
Opiekunko skowronków
i Jaskółek Matko!
Łowicka Księżno
i Polski Królowo
spraw, aby Polska
za Twa przyczyną
stała się jedną,
Świętą Rodziną.

Kochani moi,
Zmęczyłem Was jak w żniwa.
Czas powracać do domu.
Matko Boska Częstochowska,
zrób nam krzyżyk
na szczęśliwą drogę,
jak mama na dobranoc
i powiedz coś na ucho.
Mówię:

Nigdy jam Ciebie
Ludu nie rzuciła,
Nigdym od Ciebie
Nie odjęła lica.
Jam po dawnemu
Moc Twoja i siła.
Bogurodzica (M. Konopnicka)

Amen.

Dziękuję Wam za cierpliwość,
ale wobec Matki Dożynkowej,
wobec zgromadzonego tu Kościoła Żniwiarzy,
wobec Prezydenta RP,
powiedzcie głośno prawdę,
aby słyszeli ją w Warszawie i Brukseli:
Czy Wy jeszcze wierzycie w Boga
Ojca Wszechmogącego
Stworzyciela nieba i ziemi ?…
Tak, wierzymy!

Bóg zapłać!
Za to więcej Was kocham,
a wyznawanie tej wiary
niech będzie naszą chlubą,
W Chrystusie Jezusie
Panu naszym.

Amen.



piątek, 24 maja 2013

"Kiedy już będę dobrym człowiekiem"

Taka refleksyjna piosenka dla przypomnienia tym nieco starszym, młodszym prezentujemy utwór i proponujemy przeczytanie tekstu.
Lidera zespołu CHŁOPCY Z PLACU BRONI" już nie ma wśród nas, ale jego dorobek muzyczny jest niesamowity.

A jak już będę dobrym człowiekiem
Niczego nie będę się bał
Zniszczę niewierność i kłamstwo zniszczę
Taką siłę będę miał

Ty się śmiejesz, a ja w to wierzę
Moja wiara to wszystko, co mam

A jak już będę dobrym człowiekiem
Nigdy nie będę sam
Zniszczę obłudy i zazdrość zniszczę
Taką siłę będę miał

A jak już będę dobrym człowiekiem
Zapomnę, kto ile wart
Pomyślę o szczęściu i wiecznej miłości
Taką siłę będę miał.

Chłopcy z Placu Broni



Z dedykacją dla wszystkich WOLONTARIUSZY z LO im. Janka Bytnara, Gimnazjum nr 2 im. JP II i Gimnazjum nr 1 im. 11 Listopada w Kolbuszowej :)))))